Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => W drodze do zdrowia - pytania, wątpliwości => Wątek zaczęty przez: K'lara 07-05-2010, 16:09



Tytuł: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: K'lara 07-05-2010, 16:09
Mam silne bóle woreczka żółciowego.Pojawiły się kilka dni temu. Miały małe nasilenie. Oprócz No-spy, nie stosowałam niczego (1 tabletka na noc). Niestety dzisiaj, od rana ból był bardzo nasilony, promieniujący do pleców. Wzięłam No-spę, ale ból nie ustąpił a nawet nasilił się. Wzięłam kolejne tabletki (w sumie do teraz 3) i leżałam w łóżku rozgrzewając termoforem stopy bo czułam zimno. Nastąpiła lekka poprawa, (ból zelżał, ale nadal czuję woreczek). Kilka lat temu miałam USG, z którego wynikało, że mam kamicę woreczka żółciowego. Ponieważ nie miałam, do teraz, żadnych dolegliwości z tej strony, ani też w ogóle ze strony przewodu pokarmowego, to zapomniałam o diagnozie. Do dzisiaj, niestety. Proszę o porady, co robić w tej sytuacji. Czy przygotować się na zabieg, jeśli ból będzie narastał? :(


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Machos 07-05-2010, 18:17
Szczerze powiem, że bardzo trudno odpowiedzieć na Twoje pytanie, zwłaszcza, że masz silne bóle. Może jakieś leki rozkurczowe? Jaką dawkę MO piłaś i jakie składniki? Wycięcie woreczka to ostateczność. Jedno pewne, to właśnie Mikstura ruszyła złogi żółciowe z miejsca.

Jak teraz wytrzymujesz?


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: K'lara 07-05-2010, 18:52
Dzisiaj nie piłam MO (jestem na oleju lnianym, dawka standard) Teraz mierzyłam temperaturę - 37st. Ogólnie jestem słaba, ale ból jest lekki. Jeśli trzeba, wytrzymam. Czy coś zażyć więcej oprócz No-spa, jakieś zioła? Straszą mnie,że to niebezpieczne bo może być ropień  i może pęknąć. Jednak, powtarzam, ból nie jest tragiczny.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Machos 07-05-2010, 19:47
Właśnie to jest ważne w obserwacji własnego organizmu, żę trzeba wyczuć tę "cienką barierę", kiedy niestety potrzebna jest interwencja konowała, czy też dolegliwości są do okiełznania. Na kilka dni stop z MO, dopiero po ustąpieniu dolegliwości 1/4 dawki i też niekoniecznie codziennie. Możesz też zacząć od jednej kropelki soku z cytryny w Miksturze. Skoro ból nie jest taki, że zwijasz się w kłębek, to obserwuj się bacznie, może nie będzie tak źle. To typowe, że jak coś boli, to reszta rodziny straszy na maksa i namawia na konowała.  

Mam silne bóle woreczka żółciowego.Pojawiły się kilka dni temu.
A napisałaś, że dopiero dziś nie piłaś MO. Moim zdaniem przedobrzyłaś, popędziłaś zanadto organizm.

A co jadasz?

Czy prócz Mikstury coś jeszcze łykałaś, piłaś?


Zajrzyj tutaj http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=3437.0


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Mariusz_ 07-05-2010, 22:13
Kamica? To co się dziwić że teraz takie objawy. Pij więcej wody by sobie nie zablokować kamieniami woreczka.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 08-05-2010, 00:31
Przypomniał mi się glistnik. Pewnie nie zadziała od razu jak magiczna różdżka ale warto sobie zrobić kurację.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 08-05-2010, 08:25
Pij więcej wody by sobie nie zablokować kamieniami woreczka.
Proszę nie pisać byle pisać.
Cytat od: http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/wydalanie-toksyn
Substancje toksyczne dzielą się na rozpuszczalne w wodzie i rozpuszczalne w tłuszczach, w związku z czym istnieją osobne szlaki ich wydalania. I tak toksyny rozpuszczalne w tłuszczach wydalane są drogą żółciową, a także przez gruczoły śluzowe śluzówki i gruczoły łojowe skóry, natomiast głównym szlakiem wydalniczym toksyn rozpuszczalnych w wodzie jest układ moczowy, gruczoły surowicze śluzówki i gruczoły potowe skóry, a także łzy.

Napisz Klaro, jak sytuacja.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Mariusz_ 08-05-2010, 08:30
Tak, glistnik też jest na kamicę. Cytryna ma taką fajną zdolność rozruszania kamieni (nie wszystkich). Olej powoduje aktywizację wydzielania żółci. Może zmniejsz troszkę olej w MO na jakiś czas.

Cytat
Proszę nie pisać byle pisać.

Mam w posiadaniu pewne poważne opracowania na ten temat...


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Slawekgo 08-05-2010, 09:05
Cytat
Dzisiaj nie piłam MO (jestem na oleju lnianym, dawka standard) Teraz mierzyłam temperaturę - 37st. Ogólnie jestem słaba, ale ból jest lekki.

Ból podczas ataku kamicy pojawia się wówczas, gdy kamień znajdzie się w przewodzie żółciowym. W Twoim przypadku Klaro może to być kamień, który poprzez stosowanie MO zmniejszył swoją średnicę na tyle, że możliwe było jego przemieszczenie z woreczka do przewodu żółciowego, którym z kolei zmierza on do opuszczenia Twojego przewodu pokarmowego. Tutaj należy zadbać o właściwe natłuszczenie tegoż przewodu by umożliwić kamieniowi wędrówkę ku ujściu przewodu żółciowego. Moim zdaniem nie powinnaś obecnie przerywać stosowania mikstury. Jeśli założyć, że objawy, które odczuwasz to rzeczywiście kamica to przerwanie stosowania MO w niczym nie ulży a olej i cytryna są teraz jak najbardziej pożądane w oddziaływaniu na sam kamień i miejsce, w którym się znalazł. Nie można mylić tych objawów z klasycznymi związanymi z procesem uszczelniania przewodu pokarmowego i wyzwalaniem tym samym zróżnicowanych procesów samonaprawy organizmu powodowanych aktywacją systemu odpornościowego. Wtedy rzeczywiście odstawienie MO może złagodzić intensywność procesu i jest pożądane z powodu nieprzeciążania organizmu uwalnianiem toksyn.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 08-05-2010, 09:29
Mam w posiadaniu pewne poważne opracowania na ten temat...
Wszyscy znamy bardzo poważne opracowania na temat kamicy, w których zaleca się ryż i dietę beztłuszczową, a najchętniej wysyła się zdrowych ludzi na okaleczenie, więc co do bardzo poważnych "autorytetów" to mamy duży dystans. Pochopne wycinanie woreczka to jest największe niebezpieczeństwo kontaktu z lekarzami, dlatego warto znaleźć mądrego lekarza, który wie, co robić, żeby nie zaszkodzić.

Mnie interesowałoby, co działo się przed atakiem w Twojej, Klaro, diecie co mogło bezpośrednio doprowadzić do tego ataku. Czasami potrzebna jest farmakologia aby uśpić nagłe zapalenie, a dopiero potem wprowadzać stopniowo dietę bogatą w tłuszcz. Tuż po ataku nie powinno się na przykład jeść żółtek, które bardzo pobudzają pracę woreczka. Żeby jednak coś doradzić, trzeba dokładnie wiedzieć, jak to przebiegało. Mam nadzieję, że skoro Klara nie pisze, to bóle się uspokoiły. Jeżeli tak, to należy zacząć od jedzenia białkowego i stopniowo wprowadzić zrównoważoną dietę bogatą w tłuszcz i całe jaja.

Sławku, Twój wywód jak zwykle jest logiczny, ale właśnie trochę za mało wiemy na temat okoliczności poprzedzających wystąpienie bólu. Znam wiele przypadków, gdy do ataku doprowadziła restrykcyjna dieta albo różne kuracje. Klara jednak jest mądra i doświadczona, więc to chyba coś innego.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Mariusz_ 08-05-2010, 10:37
Miałem na myśli specjalistów nie od usuwania narządów. Są naturopaci, lekarze na świecie, którzy zajmują się np.  problemem kamieni w woreczku. Nie chcą nikomu usuwać woreczka, nie zalecają nikomu ryżu ani diety beztłuszczowej ani nie okaleczają.
Co więcej często używali nawet sami na sobie mieszanki oleju z cytryną albo "samej" wody...
Tysiące osób robiło praktykowało tak samo jak tutaj na forum praktykowane jest MO i jest wiele pytań  i nowych doświadczeń.
I praktyczne wnioski były takie iż duży wpływ w takich przypadkach ma także nawodnienie organizmu.
Chorzy ludzie, praktycznie żaden nie ma odpowiednio nawodnionego organizmu i między innymi też jest to przyczyną tworzenia się kamieni. Za dużo aspektów wchodzi w grę.
Mieli przypadki iż podczas oczyszczania kamień potrafił niektórym zatorować na poważnie drogi żółciowe. Odkąd wprowadzili do praktyki odpowiednie nawodnienie organizmu, nigdy taka sytuacja nie miała miejsca.
To tyle co wyczytałem kiedyś z mądrych książek.

Aczkolwiek kamienie jest to bardzo ciekawy temat.
Może ktoś wie co zrobić z nerką (kamica), która funkcjonuje w 20%?
Odpowiedź: Owszem, wiemy - zastosować prozdrowotne metody pozbycia się toksemii. O ile miąższ nie jest zniszczony, organ podejmie pracę.



Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: K'lara 08-05-2010, 12:01
Bardzo się wzruszyłam, kiedy dzisiaj zobaczyłam tyle troski i dobrych rad od Was.Dziękuję Wszystkim.

Opiszę jak sytuacja rozwijała się od wczoraj. Po No-spie ból woreczka ustąpił a zaczął się silny rozpierający ból w okolicy tzw "dołka". Pomyślałam, że to żołądek. Ból silnie promieniował do pleców. Lekkie mdłości, jadłowstręt, nadwrażliwość na zapachy. Puste odbijania przynoszące chwilową ulgę. Silne osłabienie i zawroty głowy. Ponieważ teraz bolał mnie żołądek, tak sądzę, zrobiłam i wypiłam 1/2 szklanki kleiku z siemienia lnianego. Po ok. 30 minutach ból zaczął ustępować. Brzuch jednak nadal był wzdęty.Stopy, dłonie i nos lodowate.  Wieczorem nastraszono mnie, po raz kolejny, że to może być od serca. Zmierzyłam ciśnienie - 200/100 tętno 90. Pojechałam do ambulatorium Oddziału Ratunkowego. Zrobiono mi EKG. Wynik w normie. Dostałam Captopril pod język, (szok u medyków, bo chciałam wiedzieć co mi podają). Badanie brzucha - żadnych bólów.Ciśnienie wysokie 200/100, po Captoprilu spadło - 180/100. Kazano mi wziąć w domu coś na uspokojenie- mówię, że nie mam żadnych leków w domu, bo ich nie uznaję - kolejny bulwers :D. Podano mi więc  drinka medycznego - jakaś ciemna, kwaśna tinctura. Już  w drodze do domu dopadł mnie znowu ból w dołku i z każdą chwilą narastał , ewidentnie po drinku.  Znowu siemię,  i No-spa. Usnęłam. O 2 obudził mnie łomot serca. Ciśnienie - 200/100, tętno 98. Captopril pod język. Obudziłam się o 9 i ciśnienie 140/90, tętno 76. Ból w dołku lekki, zanikający.Woreczek - żadnych objawów. Osłabienie. Nadal jadłowstręt. Nadwrażliwość na zapachy.
Mikstura odstawiona (odczuwam niechęć). Piję trochę wody i kleik z siemienia, małymi łykami.
Leżę i czekam na siły do życia, bo chęci mam :D.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Lucy 09-05-2010, 09:58
Klaro,
nawet nie myśl o usunięciu woreczka. Mam przykład usunięcia woreczka żółciowego u przyjaciółki, która po "zabiegu" czuje się gorzej niż przed.
Dobrym preparatem na rozpuszczenie kamieni jest nalewka z mniszka lekarskiego.Należy ją pić 3x dziennie po 1 łyżce stołowej po posiłku, przez 20 dni, a następnie 10 dni przerwy. Trzeba przeprowadzić 3 takie sesje.
Nalewkę można zrobić samodzielnie, lub kupić gotową. Polecam sok z mniszka firmy Dermesa - szczegóły: www.sklep.kuzdrowiu.pl


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Machos 09-05-2010, 11:23
Tutaj należy zadbać o właściwe natłuszczenie tegoż przewodu by umożliwić kamieniowi wędrówkę ku ujściu przewodu żółciowego. Moim zdaniem nie powinnaś obecnie przerywać stosowania mikstury. Jeśli założyć, że objawy, które odczuwasz to rzeczywiście kamica to przerwanie stosowania MO w niczym nie ulży a olej i cytryna są teraz jak najbardziej pożądane w oddziaływaniu na sam kamień i miejsce, w którym się znalazł. Nie można mylić tych objawów z klasycznymi związanymi z procesem uszczelniania przewodu pokarmowego i wyzwalaniem tym samym zróżnicowanych procesów samonaprawy organizmu powodowanych aktywacją systemu odpornościowego. Wtedy rzeczywiście odstawienie MO może złagodzić intensywność procesu i jest pożądane z powodu nieprzeciążania organizmu uwalnianiem toksyn.
Przyznam szczerze, że do mnie przemawia to natłuszczanie przewodu, o którym piszesz. Zastanawiam się jednak, co wtedy, kiedy jest kilka kamieni i zakładając że jeden przejdzie, drugi może być za duży. Ponadto Mikstura działa w wielu miejscach, nie tylko na przewody żółciowe, jest też przewód trzustkowy i mogą być kamienie trzustkowe, a objawy mogą przypominać atak woreczka żółciowego. Są też toksyny we krwi, które trzeba zutylizować przez wątrobę, nerki. Rozsądek podpowiada, że należy zaprzestać picia MO, bo co wtedy? Nagły atak? Zablokowanie możliwości wydalania? A to już niedobrze i to stało się u Klary. Lepiej jeść tłusto, ale mniej (sprawdzać, jaka będzie reakcja) i w ten sposób natłuszczać przewody. Mikstura może chwilę poczekać i tragedii nie będzie. Po jakimś czasie olej z sokiem z cytryny będzie dalej robił swoje.

Po No-spie ból woreczka ustąpił a zaczął się silny rozpierający ból w okolicy tzw "dołka". Pomyślałam, że to żołądek. Ból silnie promieniował do pleców. Lekkie mdłości, jadłowstręt, nadwrażliwość na zapachy. Puste odbijania przynoszące chwilową ulgę. Silne osłabienie i zawroty głowy.
Zatkany przewód żółciowy cofa żółć do trzustki i może spowodować jej uszkodzenie, tak więc przy zatkanych przewodach woreczka żółciowego często dochodzi do zapalenia trzustki. U Ciebie wskazuje też na to wzdęty brzuch. To oczywiście tylko takie gdybanie. Ale teraz jeszcze pytanie, czy to jest woreczek żółciowy, trzustka? Może to być zupełnie coś innego. Napisz, na czym polegało to badanie brzucha.

Mikstura odstawiona (odczuwam niechęć).
Klaro, Mikstura tylko pokazała stan Twojego organizmu.

To wysokie ciśnienie u Ciebie pokazuje złą pracę nerek. Podsumowując, to własnie Mikstura spowodowała kaskadę objawów, spektakularnych co prawda, prozdrowotnych, jak najbardziej pożądanych. Pójście do konowała, w Twoim wypadku, uleganie naciskom z ich strony, czy ze strony rodziny, znajomych, może spowodować katastrofalne skutki dla Twojego przyszłego życia. No bo co, kalectwo po operacji? Skoro tyle czasu dajesz sobie radę sama i jeszcze działa No-spa, to dzielnie to przejdziesz. Będzie dobrze, zobaczysz.

Wszyscy bardzo interesujemy się Twoim stanem zdrowienia.




Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: K'lara 09-05-2010, 15:13
Mnie interesowałoby, co działo się przed atakiem w Twojej, Klaro, diecie co mogło bezpośrednio doprowadzić do tego ataku.

Przed atakiem stosowałam tylko MO, KB i staram się jeść pro zdrowotnie. Nie stosowałam żadnych innych metod ani kuracji.
Jeśli chodzi o leki to przed wdrożeniem MO brałam: Prestarium 5mg - na nadciśnienie i Metformax- z powodu wysokiego cukru we krwi. Metformax odstawiłam przed rozpoczęciem MO, gdyż nie tylko nie poprawiał cukrów, ale poziom podnosił. Po odstawieniu i zastosowaniu MO, diety  z wykluczeniem słodyczy, glutenu. Poziom cukru przestał rosnąć a ostatnio zaczął opadać. Prestarium wyłączyłam gdyż od 3 miesięcy miałam stabilne ciśnienie i dobrze się czułam.
Odżywianie. Przeszłam I etap DP w początkach kuracji (jednak czasem zgrzeszyłam owocami ). Po I etapie  DP, jem:
Śniadanie: jajecznica z 4 jaj, na sklarowanym maśle z targu lub własnej roboty, często ze szczypiorkiem lub 1 łyżką zmielonego ostropestu. Ostatnio częściej 4 jaja na miękko. Kawa ziarnista, świeżo mielona, z mlekiem i płaską łyżeczką cukru. Między 10 a 11 KB (ostropest, siemię,słonecznik, pestki dyni) z 1/2 miękkiego avocado. Jak braknie avocado lub jest niezbyt miękkie to dodaję owoce: banan, kiwi,granat, ananas. maliny mrożone.  W godzinach 13-14 mięso ( wieprzowina,cielęcina, indyk - na smalcu i duszone),  dużo surówki (seler,pory, marchew, buraczki, czarna rzepa - wszystko raczej w śmietanie)
Po południu, nie jest najlepiej: owoce na maxa (jabłka, kiwi, banan, marchew - co jest w domu). Ciągle podjadam : salceson z indyka, plastry szynki, czasem kiełbasę typu wiejska). Hitem jadłospisu w ostatnim okresie (2 miesiące), są śledzie. Przygotowuję je sama z płatów śledziowych wg przepisów z tego forum . Wszystko w śmietanie. Dzień bez śledzia jest dniem straconym :D
Piję: oprócz kawy, wodę (czasem woda Jana, jak jest w sklepie). Kiedy odczuwam zimno, to lekką herbatę na gorąco.

Machos, przemawia do mnie Twoja ostatnia interpretacja:
Ponadto Mikstura działa w wielu miejscach, nie tylko na przewody żółciowe, jest też przewód trzustkowy i mogą być kamienie trzustkowe, a objawy mogą przypominać atak woreczka żółciowego. Są też toksyny we krwi, które trzeba zutylizować przez wątrobę, nerki.
Badanie brzucha było wykonane poprzez obmacywanie brzucha.

Stan obecny: ból lekki w dołku. Po stronie woreczka nic nie boli. Osłabienie. Ból głowy. Po zastosowaniu Vegantalgin H bóle ustąpiły.
Wczoraj wieczorem ustąpił jadłowstręt i mdłości. Zjadłam miseczkę kaszy gryczanej, (jałowej). Ponieważ miałam wielką ochotę na kompot żurawinowy, ugotowałam  z mrożonych żurawin, bez cukru. Wypiłam szklankę gorącego i zjadłam 1 łyżkę owoców z kompotu. Niestety wkrótce silny ból w dołku, promieniujący do pleców. Musiałam wziąć Vegantalgin.
Dzisiaj : kleik z siemienia, woda, miseczka kaszy gryczanej, 2 kromki czerstwego chleba, wysuszone w opiekaczu
(wielka ochota na sucharka), szklanka kompotu z rabarbaru (słodkiego). Ogólnie jest lepiej.
Odstawię na kilka dni MO (z wielkim żalem, bo świetnie się po nim czułam do tej pory). Poczekam na wyciszenie objawów i wrócę do MO z powrotem.
Cztery miesiące z metodą Biosłone to był dla mnie bardzo dobry czas (opiszę to po 6 miesiącach kuracji), dlatego trochę jestem zmartwiona tym, że muszę odstawić MO. Pocieszam się, że to tylko oczyszczanie przybrało nagle zbyt gwałtowny przebieg.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-05-2010, 16:11
Wielokrotnie zwaracałem juz na to uwagę, że równie ważne, jak stosowanie MO jest robienie przerw w razie pojawienia się dolegliwości. My mamy tylko umozliwić organizmowi samonaprawę, bez poganiania go do zdrowienia, bo to nic nie daje - szybciej i tak nie wyzdrowiejemy, jedynie niepotrzebnie nacierpimy się.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 09-05-2010, 19:00
Klaro, miksturę stosujesz jeszcze dość krótko, 4 miesiące. Toksyny ruszyły, a Ty dokładasz sobie zbyt dużo soli (codziennie śledzie), jak na osobę, która niedawno odstawiła leki na nadciśnienie. Może to utrudniać wydalanie toksyn, gdyż organizm zatrzymuje wodę. Poza tym na brak apetytu nie narzekasz. 4 jajka na śniadanie, niedługo potem pożywny koktajl, wczesnym popołudniem obiad i dalej podjadanie. Musisz mieć spore niedobory, że tak Ci dopisuje chęć na wszystko. Nie zdziwiłabym się, gdyby przyczyną Twoich ostatnich kłopotów były wyłącznie zaburzenia krążenia od zbyt wielkiej ilości krążących toksyn. Wdrażając po przerwie miksturę nie zaniedbuj powolnego zwiększania dawki.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: K'lara 15-05-2010, 18:00
W niedzielę, poniedziałek, wtorek ból  w nadbrzuszu, promieniujący do pleców, był naprawdę silny, ogromne osłabienie, wielka drażliwość.  Zarówno sucharek jak i 1/2 szklanki wody potęgowały ból tak że nawet tabletki (No-spa) nie pomagały. We Wtorek zrobiłam USG. Okazało się, że kamieni żółciowych u mnie nie ma, za to jest tzw przyścienne błotko żółciowe w pęcherzyku. W związku z tym trzustka podrażniona, jak i całe drogi żółciowe. Wątroba  w absolutnej normie, (2 lata temu miałam w USG wątrobę o cechach stłuszczenia). To mnie uspokoiło, bo bałam się że to trzustka mi siadła (zapalenie). Tak więc oczyszczanie.
Jak pisał Mistrz - po trzech, czterech miesiącach rozpoczyna się proces zanikania kamieni pęcherzyka żółciowego i nerek.
 Jednak we środę nadal bóle, nawet po wodzie. Przez przypadek koleżanka przypomniała sobie, że miała w młodości podobne problemy i nawet zasięgała z tego powodu rady u księdza terapeuty.
Ten zlecił dietę: przez 3 dni - tylko kleik kukurydziany na wodzie. herbatka z rumianku i woda. Już we czwartek, po takim jedzeniu, żadnych bólów, chociaż osłabienie nadal potężne. Dużo leżenia w łóżku. Piątek nadal dobrze. Dzisiaj rano wstałam i co widzę? - mam siły do życia :D Rano zjadłam jajko na parze (wg diety księdza), nadal kleik kukurydziany, dużo wody w małych porcjach. Jutro kawałeczek ugotowanego indyka, i tak codziennie coś wprowadzać powoli do diety.
Czuję się dobrze, nie jestem słaba (wypucowałam dziś cały dom). Myślę, że w poniedziałek wrócę do MO (po małej łyżeczce składników) a we wtorek do KB. :D


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Slawekgo 19-05-2010, 11:52
Dziękujemy Ci Klaro za relację. Cieszę się, że przetrwałaś ten trudny moment w zdrowieniu organizmu. Widać dawne kamienie zamieniły się już w "błotko". Teraz zapewne zostanie ono usunięte i będziesz cieszyć się "czystym" woreczkiem żółciowym, który na powrót będzie mógł pełnić swą funkcję w organizmie nieobciążony zbędnym balastem.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: K'lara 05-09-2012, 16:07
Po zmianie oleju w MO na lniany (dwa tygodnie temu), zaczęłam się źle czuć - osłabienie, zawroty głowy, trudności z koncentracją, ciężka głowa.  Od ubiegłej soboty odstawiłam więc MO (tak czułam, że muszę). Tymczasem samopoczucie było coraz gorsze (osłabienie, zawroty głowy). Wczoraj pojechałam rano pozałatwiać swoje sprawy a ponieważ nie było prądu to nic nie zjadłam ani nic nie piłam rano. Już w drodze powrotnej byłam tak słaba, że nie mogłam wysiąść z auta. Marzyłam o ciepłej kawie albo chociaż herbacie (silne pragnienie), tymczasem prądu nadal nie było. Wypiłam więc kubek sklepowego zsiadłego mleka. Po pół godziny od tego momentu dostałam tak silnych bólów, że nie mogłam się ruszyć. Ból usytuowany w tym samym miejscu co w opisywanym wyżej przypadku tyle, że potwornie silny. Promieniował do pleców z taką mocą, że nie mogłam nawet oddychać (przy wdechu ból się nasilał). Nie miałam żadnych leków przeciwbólowych w domu i nie miałam siły wstać z kanapy, żeby znaleźć telefon. W końcu dodzwoniłam się do bratanicy, która przyniosła mi No-spę i kubek gorącej herbaty. Jak przyszła to już wyłam z bólu. Zażyłam dwie No-spy, które popiłam gorącą herbatą. W ciągu godziny ból zelżał na tyle, że mogłam wstać z kanapy i przenieść się samodzielnie do łóżka. Ponieważ miałam też silne mdłości to sprowokowałam kilkakrotnie wymioty i dopiero jak pozbyłam się za ostatnim razem dużej ilości kwaśnego płynu to mi ulżyło znacznie. Wieczorem syn przywiózł mi silniejsze tabletki rozkurczowe ale już nie było potrzeby ich brać. Natomiast wzięłam jedną dawkę Cholesolu i to też przyniosło mi ulgę. Spałam dobrze całą noc. Ból, jak dotąd nie powrócił, czuję się dobrze, chociaż trochę jestem słaba.
Cały dzień piłam tylko słaby napar rumianku, zjadłam jedną miseczkę kaszki kukurydzianej na wodzie. Taką
dietę mam zamiar trzymać kilka dni: kukurydza i rumianek, ewentualnie woda. Prze kilka dni (3-5) będę stosować Cholesol (trzy razy dziennie).
Dużo śpię i po każdej drzemce czuję się lepiej.
Acha, oczywiście wypiłam też kawę z cukrem. Nie mogłam sobie odpuścić. Ale ból nie powrócił po kawie. :)


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Domi5 05-09-2012, 18:23
Klara27, a może ocet jabłkowy Tobie zaszkodził? Nie wiem czy czytałaś posty Laokoona, w których przestrzega przed octem jabłkowym. Wiem, że specjalizujesz się wytwarzaniu octu, ale nie wiem jak go stosujesz. Laokoon pił rano na pusty żołądek ok 50 ml z tego co pamiętam i uważa, że uszkodził sobie trzustkę. Poczytaj, może przydadzą się Tobie jakieś informacje na ten temat i zajmiesz stanowisko w tej sprawie.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: K'lara 06-09-2012, 06:39
Ostatnio, przez około miesiąc, nie używałam octu jabłkowego (poza zastosowaniem zewnętrznym). Zrobiłam sobie przerwę ponieważ na mnie ocet jakby nie działał wewnętrznie (nie miałam żadnych objawów oczyszczania), pomyślałam więc, że organizm się przystosował i dobrze mu zrobi przerwa a potem zobaczę jak się zachowa po przerwie.
Jak dotąd, przy takich sensacjach zawsze wyczuwałam intuicyjnie co może mi zaszkodzić i w tym przypadku stawiam na zbyt dużą ilość zjedzonych świeżych, nie całkiem dojrzałych jabłek, które dostałam od sąsiada w większej ilości i jadłam je na maxa. Jak teraz widzę je w koszu to mam odruch wymiotny.
Być może nadmiar świeżego kwasu uruchomił zalegające w woreczku żółciowym złogi. Albo złogi ruszyły, tak czy siak, jako efekt oczyszczania.
To co pisał Laokoon czytałam i jak dotąd mało z tego rozumiem (musiałby napisać konkretnie co mu się działo i co teraz mu dolega). W każdym razie ja piłam MO z octem przez pół roku (w tym 4 miesiące z własnej roboty octem jarzębinowym) i nie widziałam żadnych efektów tej kuracji a nawet byłam przekonana, że u mnie oczyszczanie organizmu się zatrzymało (jakby ocet tu nie działał). Skarżyłam się nawet na to Kalinie bo Ona miała dobre efekty po occie.
Dodatkowo dodam, że ja pijąc MO (z octem czy z alocitem) z rana, to potem zawsze piję kawę a dopiero dużo później jem śniadanie (tak mam od lat, że zaczynam dzień od kawy). Nie widzę więc, jak dotąd, związku moich dolegliwości z octem.

W sprawie ewentualnego uszkodzenia trzustki u Laokoona musiałabym doczytać jeszcze w tym co napisał o occie D.C. Jarvis i zrobię to ale muszę mieć czas. Chociaż czytałam już, że w pewnych wypadkach zaleca się picie octu na czczo ale do szczegółów muszę wrócić.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: K'lara 07-09-2012, 08:38
Wczoraj zdecydowana poprawa zdrowia: ból nie pojawił się ponownie, głowa lekka, umysł jasny. Lekkie osłabienie. Rano kawa (gdzieżby nie!), potem tylko napoje: herbata, słaby rumianek. Kompot z jabłek bo naszła mnie wielka nań ochota. Popołudniu powrót apetytu - zjadłam trzy jajka na miękko. Wieczorem apetyt na kiełbasę wiejską - zjadłam i wszystko było ok.

Oceniam ten incydent zdrowotny jako kolejny, tym razem krótki, proces czyszczenia przewodów żółciowych.


Tytuł: Odp: Atak woreczka żółciowego
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 10-09-2012, 09:14
Wspaniale! Bardzo cieszę się!