Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 16:47 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 7 8 [9] 10   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Tashideley - tachykardia, częstoskurcz napadowy  (Przeczytany 157908 razy)
Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #160 : 25-11-2014, 21:41 »

Domi 5, czytałam co robią inni w tej sytuacji - skłony, zimna woda na twarz, masaż tętnicy szyjnej, szklanka wody... Niektórzy radzą by leżeć plackiem, inni optują za jakimś ruchem. W najgorszym wypadku częstoskurcz zostanie umiarowiony przez pogotowie lub SOR. Mnie jednak nie chodzi nawet o to co robić gdy pojawia się atak, tylko chciałabym być pewna przyczyny tych ataków i zrobić coś żeby do nich nie dopuszczać.

Strzelec, byłam dwa razy u Mistrza, ale męczyły mnie takie podróże, więc potem chodziłam też przez jakiś czas do bioenergoterapeuty w Krakowie. I cóż, analizując stosunek kosztów do efektów stwierdziłam, że nie ma sensu tego kontynuować. Może spróbuję jeszcze raz z nastawieniem na odblokowanie nerek. smile

VVV, z tego co tu przeczytałam raczej wszyscy byli zgodni, żeby w podobnej sytuacji leki odstawić. Ale chyba czuję dokładnie tak jak Ty - że organizm jest zbyt rozregulowany żeby w tej chwili poradzić sobie z funkcjonowaniem bez leków. Od roku zaciskam zęby i staram się nic nie zażywać, ale męczę się z objawami, a jakość mojego życia jest fatalna. Co prawda są dni kiedy czuję się całkiem dobrze i nawet zapominam, że coś mi dolega, ale jeden silniejszy atak wystarczy by podciąć skrzydła na kolejne dni.
Wracając do leków - tu właśnie zaczyna się problem, bo chyba nikt na tym Forum nie jest mi w stanie powiedzieć co mogłabym zażywać. Nawet sama nie jestem pewna czy powinnam pójść w kierunku kardiologicznym i zastosować betabloker, czy raczej w kierunku psychiatrycznym z opcją leków przeciwlękowych lub antydepresantów. Które leki będą mniej toksyczne i bardziej wskazane w tym przypadku?
Jeśli przyczyną jest lęk to betabloker będzie tutaj wyłącznie leczeniem objawowym, natomiast lek przeciwlękowy może działać głębiej. Z drugiej strony wolę się trzymać z daleka od wszelkich psychotropów...
VVV, a masz może jeszcze jakiś pomysł na zdiagnozowanie wszystkich możliwych przyczyn tego typu zaburzeń? Pewnie łatwiej byłoby uzupełnić jakiś potencjalny niedobór - myślałam nawet ostatnio o czasowej suplementacji -  np. wit. C i D, koenzym Q10 itp.
Zapisane
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #161 : 26-11-2014, 07:33 »

Czy ty jesteś zmęczona? Bo jeżeli tak, to spróbuj zwiększyć ilość węglowodanów. U mnie to zadziałało na plus, bo serce czasem zakołatało a teraz bije miarowo.
Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #162 : 26-11-2014, 21:57 »

Chyba jestem bardziej zmęczona psychicznie niż fizycznie. Nie mam raczej ochoty na większą ilość węglowodanów - swoją drogą ciekawe są te rozbieżności, chwilę wcześniej ktoś proponował LC...
Zapisane
VVV
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 645

« Odpowiedz #163 : 27-11-2014, 05:19 »

myślałam nawet ostatnio o czasowej suplementacji -  np. wit. C i D, koenzym Q10 itp.

- wywar z serc, serca (mogą być blendowane na pasztet)
- szpinak mrożony duszony
- C to dwa kiwi co trzeci dzień
- D to www.allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=d3+5000iu
- żywienie przeciwmiażdżycowe - proste i zdrowe

Mogłabyś sobie zrobić dopplera tętnic szyjnych, ale nic to nie wnosi gdyż potencjalne leczenie jest albo takie jak wyżej, albo operacyjne z dużym ryzykiem.

Możesz sobie także wbić do głowy, że jeśli serce przyspiesza to ma jakiś powód, na przykład przegrzanie, niedotlenienie i należy się nie przegrzewać, oddychać i pić wodę.

Zarośnięcie naczyń krwionośnych można ocenić mierząc ciśnienie przed i po wysiłku (np. najszybsze możliwe wbiegnięcie na 4 piętro). Tętno ma się zmieniać to znaczy wskazany jest okresowy krótki intensywny wysiłek (np. takie wbiegnięcie), jeśli tego brakuje to z czasem płuca, serce, automatyka je sterująca robi się rozlazła i chwiejna, a mózg też ma kłopoty się w tym połapać. Wysiłek należy dawkować wedle możliwości byle z tendencją wzrostową. Pamiętam, że kiedyś zadowalało mnie maksymalnie szybkie, dwukrotne wbiegnięcie 27 pięter (razem 146 metrów w pionie) ze zjazdem windą dla wyrównania oddechu.

W mieszkaniu to co - zostaje bieżnia lub rower do jazdy w miejscu, przynajmniej są na nim jakieś mierniki, a w porywach pulsometr.

Opowieści wyleczonych są zwykle takie, że nie mogli, ale musieli lub się zawzięli i dali radę i teraz już mogą.

Pamiętam dawno temu wbiegając w upał z ciężkim plecakiem pod górę zmierzyłem sobie tętno 240, aż się zdziwiłem, liczy się wtedy co drugie uderzenie by nadążyć z liczeniem.

Godzinę temu przed jedzeniem miałem 50, teraz po jedzeniu mam 90, organizm się rzucił na jedzenie bo dawno nie było, druga sprawa, że żeby nie kwitnąć przy komputerze mam go w pokoju nieogrzewanym, więc jest dodatkowo obciążenie termiczne. :o)

Oczywiście sakramentalne zdanie na koniec, że przy chorobach serca, leki i wysiłek fizyczny należy wcześniej skonsultować z lekarzem bo przecież nie z farmaceutą. Mogłabyś zaszaleć i poprosić lekarza by Cię zbadał i wystawił zaświadczenie, że jesteś zdolna do intensywnych ćwiczeń fizycznych (powiedz, że aerobik czy coś), wtedy będziesz miała podkładkę, a lubisz i będziesz mogła się trochę przegonić zanim się zadelikacisz na FUBAR.

Argument jest taki, że znani mi sercowcy "nie mogą", ale jak muszą to są zdolni do zadziwiająco intensywnego wysiłku i ten mus ich trzyma przy życiu bo by się zasiedzieli i zaleczyli na amen.

Dawno temu miałem w szkole średniej zwolnienie z WF na kręgosłup i zadziałało jak należy, to znaczy po dwóch tygodniach lenistwa tak mi strzyknęło w kręgosłupie, że aż błysnęło przed oczami i to był znak wziąłem się ostro za intensywne ćwiczenia fizyczne i od tej pory kręgosłup i serce to wiem, że mam, ale mi nie przeszkadzają. :=)


Puls teraz 76, więc jednak bardziej chodziło o uderzenie jedzenia niż uderzenie zimna.
IMHO.
« Ostatnia zmiana: 27-11-2014, 05:42 wysłane przez VVV » Zapisane
Udana
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 01.01.2014
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 1.251

« Odpowiedz #164 : 27-11-2014, 08:57 »

VVV ten Twój organizm to nie ma lekko, ciągłe jakieś testy, próby i sprawdzenia. smile
Zapisane

Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku...
Grawo
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-03-2009 do 16-12-2013.
Wiedza:
Wiadomości: 526

« Odpowiedz #165 : 27-11-2014, 09:25 »

Ja nie mogę węglowodanów, najgorsze są mączne, zawsze akcja, prawie natychmiast, ale rowerek dobrze mi robi, można powiedzieć, że już mam formę.
Zapisane
Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #166 : 27-11-2014, 22:40 »

Możesz sobie także wbić do głowy, że jeśli serce przyspiesza to ma jakiś powód, na przykład przegrzanie, niedotlenienie i należy się nie przegrzewać, oddychać i pić wodę.

W zasadzie to jestem chyba pewna, że tym powodem są emocje, ewentualnie lęk, ale nadal nie umiem zmienić tej sytuacji. Biorę też pod uwagę współistnienie jakichś innych czynników przyczyniających się do występowania zaburzeń. A ubieram się odpowiednio do temperatury otoczenia, nie lubię przegrzanych pomieszczeń.

Tętno ma się zmieniać to znaczy wskazany jest okresowy krótki intensywny wysiłek (np. takie wbiegnięcie), jeśli tego brakuje to z czasem płuca, serce, automatyka je sterująca robi się rozlazła i chwiejna, a mózg też ma kłopoty się w tym połapać. Wysiłek należy dawkować wedle możliwości byle z tendencją wzrostową.

Przyjemnego, choć w miarę intensywnego wysiłku bardzo mi brakuje. Zawsze byłam bardzo aktywna sportowo - jeździłam na rowerze, chodziłam na zajęcia fitness, uwielbiałam sporty zimowe, a nawet grałam w gry zespołowe. Problem w tym, że czuję teraz lęk przed wysiłkiem i zbyt silną tachykardią, który zresztą często powoduje nasilenie objawów przy próbach powrotu do dawnych przyzwyczajeń. Już samo zbliżenie się do klubu fitness czy nawet wyciągnięcie roweru z piwnicy powoduje duży sercowy i fizyczny dyskomfort. A o oddaleniu się od domu nie ma mowy. Pozostała mi jazda na rolkach wokół bloku lub ćwiczenia na macie.

Pamiętam dawno temu wbiegając w upał z ciężkim plecakiem pod górę zmierzyłem sobie tętno 240, aż się zdziwiłem, liczy się wtedy co drugie uderzenie by nadążyć z liczeniem.

Nie wiem jak Ty to wytrzymałeś - ja się kiedyś tak zaparłam i poszłam na siłownię pomimo lęku i podniesionego tętna. Nawet nie czułam się bardzo źle, ale gdy zobaczyłam jak pulsometr pokazał mi 220, to spanikowałam i od tego czasu trudno mi się przekonać do czegokolwiek. Tym bardziej, że dostawałam tachykardii nawet na zajęciach jogi czy rozciągania...

Oczywiście sakramentalne zdanie na koniec, że przy chorobach serca, leki i wysiłek fizyczny należy wcześniej skonsultować z lekarzem bo przecież nie z farmaceutą. Mogłabyś zaszaleć i poprosić lekarza by Cię zbadał i wystawił zaświadczenie, że jesteś zdolna do intensywnych ćwiczeń fizycznych (powiedz, że aerobik czy coś), wtedy będziesz miała podkładkę, a lubisz i będziesz mogła się trochę przegonić zanim się zadelikacisz na FUBAR.
Argument jest taki, że znani mi sercowcy "nie mogą", ale jak muszą to są zdolni do zadziwiająco intensywnego wysiłku i ten mus ich trzyma przy życiu bo by się zasiedzieli i zaleczyli na amen.

Żaden lekarz nie widział nigdy przeciwwskazań do wysiłku, a kardiolog nawet zalecał regularny wysiłek, ale po zażyciu blokera, który to miałby mnie wyciszać.
Naprawdę brakuje mi trochę porządnego ruchu, jednak obawy biorą górę, a dolegliwości zniechęcają. Czasem jest tak, że ciężko mi wejść na drugie piętro, innym razem mam ochotę na dużą dawkę intensywnych ćwiczeń. Tak czy tak, jedno jest pewne - sport + lęk przed wysiłkiem (zwłaszcza poza domem) = nasilenie objawów przy próbie jakiejś aktywności.
Próby wysiłkowej nie zrobiłam, bo jak na nią poszłam to z samego stresu zanim weszłam na bieżnię miałam tętno 150, jak zaczęli mnie podłączać było jeszcze gorzej, a ja w żaden sposób nie umiałam tego opanować. Stwierdzili wtedy tachykardię zatokową i dali mi spokój.

U mnie teraz puls ok. 70 i z takim pulsem czuję się doskonale. smile
Zapisane
VVV
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 645

« Odpowiedz #167 : 28-11-2014, 00:52 »

innym razem mam ochotę na dużą dawkę intensywnych ćwiczeń. Tak czy tak, jedno jest pewne - sport + lęk przed wysiłkiem (zwłaszcza poza domem) = nasilenie objawów przy próbie jakiejś aktywności.

Nie jakimś innym razem, a codziennie siadać na rower i tak kręcić, wcale niekoniecznie mocno by utrzymywać puls 110 przez 30 minut. Po kilku dniach i nabraniu pewności można podejść do pulsu 115 lub 120, ważny jest czas minimum 30 minut i dokładne utrzymywanie założonego pulsu, choćbyś miała tylko ledwo kręcić.



http://allegro.pl/rower-magnetyczny-treningowy-z-pulsem-gw-24-m-ce-i4800064023.html
Siodełko wygląda wygodnie.

IMHO

« Ostatnia zmiana: 28-11-2014, 01:18 wysłane przez VVV » Zapisane
Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #168 : 28-11-2014, 07:24 »

Do obniżenia poziomu lęku może się przydać metoda EFT. Wypróbowałam na sobie, jest skuteczna.
Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #169 : 28-11-2014, 10:07 »

VVV, no właśnie uwiązanie na rowerku przez 30 min może wzbudzać u mnie dyskomfort i tachykardię. Zresztą nie mam takiego rowerka, mam normalny rower górski. Gdyby serce pracowało spokojnie to mogłabym utrzymywać tętno na poziomie 110, ale u mnie występują skoki pulsu i napadowe tachykardie. Jedyne co mogę zrobić to absolutnie nie mierzyć tętna podczas ćwiczeń, bo inaczej sam pomiar napędza jego wzrost, a następnie strach.

Asia61, był okres kiedy stosowałam EFT, ale po jakimś czasie się zniechęciłam.

Zapisane
Misiek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję
Wiadomości: 448

« Odpowiedz #170 : 28-11-2014, 10:08 »

Asia, jak tą metodę opanowałaś? Byłaś na specjalnych kursach EFT, czy ściągnęłaś z podręcznika? Wiem, w Internecie jest mnóstwo wzmianek o EFT, ale naprawdę trudno wyłuskać link, który by krótko krok po kroku pokazywał jak tą metodę praktycznie zastosować.
Zapisane

Szukaj wyjaśnienia w przyczynie, organizm sam jest najlepszym lekarzem - Platon
Nieboraczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 45
MO: 07.07.2011- kwiecień 2012
Wiedza:
Wiadomości: 716

« Odpowiedz #171 : 28-11-2014, 12:30 »

W zasadzie to jestem chyba pewna, że tym powodem są emocje, ewentualnie lęk, ale nadal nie umiem zmienić tej sytuacji.

Nie umiesz, tzn. nie potrafisz, czy nie masz możliwości na zmianę sytuacji lęk powodującej?
Zapisane

Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #172 : 28-11-2014, 14:43 »

Jeśli nie wiadomo co powoduje lęk to ciężko coś w tej kwestii zmienić. Oczywiście można przypuszczać, że pewne czynniki zewnętrzne temu sprzyjają, ale prawdziwe podłoże zapewne leży gdzieś w środku. Myślę, że psychicznie pewne sprawy już sobie poukładałam w głowie, ale problemem są utrwalone objawy, które nie pozwalają zrobić kroku naprzód. W zasadzie wszystko co powoduje jakiekolwiek przyspieszenie pulsu generuje większy lub mniejszy lęk, a wtedy to przyspieszenie zmienia się w tachykardię.
Zapisane
Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #173 : 29-11-2014, 07:33 »

Tashideley, nie zakładaj, że musisz poznać przyczynę swych lęków. Spróbuj nazwać i uogólnić ten problem, przeprowadź procedurę EFT kilka razy. Być może uda się odblokować w ten sposób jakieś zablokowane emocje i organizm sobie poradzi z przepływem energii.
Możesz również,(skoro nie chcesz skorzystać z usług bioenergoterapeuty), wykorzystać  bioelektrody Life Wave - Energie Enhancer w połączeniu z Aeonem. Najlepiej serię.

Misiek, nie byłam na kursach. Sporo materiałów jest w necie. Wystarczy myśleć i działać. Wprowadzenie do metody znalazłam tu:
https://www.youtube.com/watch?v=4EAKXfilreU
A tu jest pomoc w sytuacji, gdy ktoś nie potrafi ruszyć z miejsca, gdy się zamotał w swym życiu i działaniu i nie wie co dalej.
https://www.youtube.com/watch?v=emSPIjJWIRI

 Oczywiście, najważniejsze są własne przemyślenia, modlitwa, lub medytacje połączone z opukiwaniem meridianów. Myślę też, że dotyk, masaż, przytulanie i miłość kogoś bliskiego może sporo pomóc.
Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
Nieboraczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 45
MO: 07.07.2011- kwiecień 2012
Wiedza:
Wiadomości: 716

« Odpowiedz #174 : 29-11-2014, 13:26 »

Takie problemy mają zazwyczaj ludzie niemający bliskiej osoby chętnej do przytulania.
Zapisane

Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #175 : 29-11-2014, 14:01 »

Otóż to. Czy taka terapia jest w Twoim Tashideley przypadku możliwa?
Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #176 : 29-11-2014, 20:23 »

Spróbuj nie pić po posiłku 1,5 do 2 godzin. Pić przed posiłkiem 10-15 min.

Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #177 : 29-11-2014, 22:31 »

Masaże marzą mi się od dawna, ale terminy z NFZ zniechęcają, a prywatnie jak na razie nie wchodzi w grę z przyczyn finansowych. Dowiadywałam się już, że mogę się zapisać na drugi kwartał przyszłego roku.
Właśnie ostatnio coraz bardziej uświadamiam sobie, że odczuwam dość silny brak bliskich osób wokół siebie - takich, na których mogłabym polegać, a także liczyć na pocieszenie i wsparcie w trudnych chwilach. Mam dwójkę dzieci, które bardzo kocham, ale czasem czuję się przytłoczona koniecznością ich wychowania i zapewnienia im godziwych warunków do życia, bo to oznacza, że nigdy nie mogę odpuścić czy dać za wygraną jakimkolwiek słabościom.
Gdy dobrze się czuję to sama lgnę do ludzi i inicjuję kontakty czy wypady towarzyskie, w obecnej sytuacji raczej nie mam na to siły.
Zapisane
Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #178 : 29-11-2014, 23:27 »

Masaże prywatnie wykonują również świeżo upieczeni fizjoterapeuci. Ceny wówczas nie są wysokie. Rozpytaj się.
Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
scorupion
« Odpowiedz #179 : 30-11-2014, 10:49 »

Takie masaże można o kant tyłka potłuc, masażysta musi mieć chęć i pojęcie o tym co robi.
Zapisane
Strony: 1 ... 7 8 [9] 10   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!