Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 11:12 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Problemy tarczycowe  (Przeczytany 12793 razy)
Beast
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 25
MO: V.2013-2014, X.2017—
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 51

« : 25-11-2015, 18:13 »

W ciągu ostatnich dwóch lat zaczęłam regularnie zarywać noce ucząc się w ciężkim liceum. W pewnym momencie spałam po 2-4 godziny dziennie i pozwalałam sobie na odpoczynek dopiero w weekend, kiedy odsypiałam po kilkanaście godzin, często też brałam drzemki w ciągu dnia. Automatycznie rano piję kawę i zajęła już o wiele ważniejsze miejsce niż śniadanie. Chodzę cała nakręcona, przesadnie energiczna, ciężko mi wręcz wysiedzieć w jednym miejscu; ekstrawertyk to za łagodne określenie. odkąd pamiętam mówię dużo, za szybko i niedbale, zawsze myślałam, że po prostu może mam wadę wymowy i to kwestia ćwiczeń, ale po ostatnich wydarzeniach w to zwątpiłam. Z kolei w wolne dni dostaję czasami efekt odwrotny - brak mi energii, mogę to nazwać chronicznym poczuciem zmęczenia, zamykam się w sobie i korzystam z faktu, że nic "nie muszę" - na nikim robić wrażenia, starać się, być nawet miłym,  toteż w domu panuje od kilkunastu lat napięta atmosfera, a kłótnie połączone z krzykami są na porządku dziennym, nigdy nie miałam dobrego kontaktu z rodzicami, żyję w permanentnym stresie, jeżeli tak to można nazwać, były już próby przeprowadzki.
Postanowiłam, że muszę się wziąć w garść, gdy mój korepetytor z matematyki zaczął się poważnie niepokoić i stwierdził, że w ciągu pół roku diametralnie spadła moja koncentracja, wpadłam też w pewnego rodzaju melancholię lub wręcz depresję. Wahania nastroju mam już od dziecięcych lat. Zawsze sądziłam, że taki po prostu mam charakter - dużo siedzę i myślę, a z myślenia nigdy nic dobrego wbrew pozorom nie wynika. Wielokrotnie też zauważano u mnie lekko powiększone wole - dla przeciętnych ludzi niezauważalne, dla osób znających to pojęcie od razu rzucające się w oczy. Psycholog zauważył też (ostatnio widziałam się z nim dwa lata wcześniej, więc mógł faktycznie zauważyć różnicę), że jestem jeszcze bardziej nakręcona, a włosy są w tragicznej kondycji, mimo iż myję je codziennie - są rzadkie, zawsze wypadały mi w dużych ilościach, płaskie. Od trzech lat zaczęły się również zupełnie nagle rozdwajać, podobnie paznokcie. Nie wiem, czy to przez ciągłe używanie kosmetyków (SLSy i te sprawy), ale fakt faktem, iż inni ludzie wcierają w siebie tego jeszcze więcej i jakoś ich włosy biją blaskiem po oczach. Od dzieciństwa jestem wręcz uzależniona od cukru pomimo braku problemów z wagą, próbowałam wielokrotnie to przerwać, ale nawet po odstawieniu glutenu trzy lata temu znalazłam węglowodany w postaci słodyczy. Długie lata walczyłam też z trądzikiem, niestety również antybiotykami, ale przestałam je brać po paru miesiącach i pokonałam prawie zupełnie problem piciem codziennie połowy kostki drożdży (wiem, że to tylko tuszowanie problemu).
Tak więc zarówno matematyk, jak i psycholog polecili mi wykonać badania. W mojej rodzinie w prostej linii prawie wszystkie kobiety chorowały na niedoczynność tarczycy, moja mama na Hashimoto dotąd bierze lekarstwa, a zaczęła się leczyć dopiero po porodzie, mimo iż była już w tragicznym stanie wiele lat wcześniej. Żyłam więc w strachu przed podobnym losem i moje obawy w końcu się chyba potwierdziły - poszłam na USG i wykazało odchyły w miąższu tarczycy, dalej mam skierowanie do endokrynologa i na badania krwi. Jeszcze rok temu robiłam TSH i wychodziło idealne, ale wiem, że przeciwciała dają większą pewność.
Jestem przerażona, bo za rok mam maturę, a wiem, że jednym z objawów tej choroby jest postępujące otępienie. W życiu chyba nie dostałam takiej histerii, jak po tym badaniu. Oczywiście, zapewne za szybko panikuję, ale bardzo cenię sobie zdolności mentalne i nie chcę nagle zgłupieć (chyba, że już to się stało, jeśli zaufałam służbie zdrowia i straciłam panowanie nad sobą). Planowałam studiować zoologię, a to bardzo trudne studia, wcześniej rozważałam też medycynę, dopóki nie zaczęłam się nią poważnie interesować kilka lat temu i trafiłam tutaj; myślałam też o pójściu na ASP, a teraz wszystko się we mnie załamało i boję się, że stracę potencjał, który w sobie mam. Obecnie kończę semestr z czterema zagrożeniami, czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała. Być może postawiłam sobie zbyt wysoką poprzeczkę i teraz wszystko się musi zepsuć, żeby nie powiedzieć brzydziej, jak to w życiu bywa... Moja mama w moim wieku też była zdolna, aż nagle właśnie coś się stało i dziś, jak twierdzi, czyni pracę "odtwórczą", bo na nic innego ją nie stać... Naprawdę jestem załamana i nie mogę opanować negatywnych emocji.
Piłam MO przez około półtora roku dość długi czas temu, nigdy nie wdrożyłam DP i może to był błąd. Moja mama pije miksturę wiele lat, mimo tego, gdy wspominam jej o tym, że nie chcę brać żadnych tabletek i chciałabym poszukać alternatywnej drogi leczenia, nie chce mnie słuchać i myśli, ze zwariowałam. Może naprawdę w tej chorobie jedynym rozwiązaniem jest branie hormonów? Czytam, czytam i nie nabieram wcale pewności co do tego, jak mogę sobie poradzić. Dziś byłam u lekarza rodzinnego i stwierdził, że to USG wcale nie jest jakoś wyjątkowo niepokojące. Sama już nie wiem, co robić. Czy może dałoby się skorzystać z pomocy któregoś z gabinetów biosłonejskich? Czy w ogóle powinnam iść do endokrynologa? A może moja coraz gorsza koncentracja wynika ze złej organizacji czasu i braku snu, z przemęczenia...?
Nie oczekuję cudownych odpowiedzi, które mają za zadanie mnie niby wybawić, tylko przydatnych wskazówek.
« Ostatnia zmiana: 25-11-2015, 18:29 wysłane przez Beast » Zapisane
Shadow
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 34
MO: 23.02.2015
Wiedza:
Skąd: Wrocław/Radomsko
Wiadomości: 558

« Odpowiedz #1 : 25-11-2015, 21:55 »

Właśnie dlatego robienie badań jest bez sensu. Zdrowia nie poprawiają, wręcz przeciwnie, bardzo łatwo mogą doprowadzić człowieka na skraj załamania. Śmieszne jest również to, że idąc do drugiego lekarza może się okazać, że wcale te badania aż tak źle nie wyglądają... Więc po co je robić, stresować się i zamartwiać, skoro nie leczą? I tak już wcześniej wiedziałaś, że coś jest nie tak. Nie lepiej zrobić coś co Twoje zdrowie poprawi?

Jeśli myślisz o wizycie w gabinecie Biosłonejskim to z Radomia najbliżej masz chyba do Warszawy ew. do Mistrza choć trochę dalej(Strzelce Opolskie). Mistrz jest w stanie Ci pomóc fachową sesją bioenergoterapeutyczną i nie tylko.

Liceum i studia to jakimś dziwnym trafem okres, w którym zdrowie większości osób z problemami szczelności nabłonka notuje największy regres. Sam w tym okresie straciłem najwięcej. Główne czynniki to słabe odżywianie, stres i czasem mało snu.

Co do słodyczy i cukru, próbowałaś się powstrzymywać chociaż przez miesiąc przed jedzeniem wszelkich węglowodanów typu słodycze, cukier? Po miesiącu prawie się o nich zapomina i uzależnienie maleje. Musisz pamiętać, że słodycze bardzo zarzucają organizm toksynami jeśli jelita nie są szczelne.

Nasze podejście jeśli przeczytałaś artykuły pewnie znasz. Jeśli nie wdrożysz MO, KB, DP, ZZO to ciężko nam będzie coś doradzać. Jeśli mieszkasz z rodzicami i nie są oni chętni do wspierania Cię w tym to może być Ci faktycznie ciężko, jeśli mama przygotowuje posiłki. Wyprowadzka to ostateczność, aczkolwiek jak jest ciężko, to czasem lepiej sobie jakiś czas od siebie odpocząć, niż żyć w permanentnym stresie.

Z tego co opisujesz Twój organizm powoli się stacza i będzie coraz gorzej. Jeśli w jakimś momencie nie nastąpi punkt zwrotny to może nie być ciekawie. Na plus może świadczyć to, że jesteś jeszcze młoda.

Możesz napisać nam jak wygląda Twój tygodniowy jadłospis to może coś doradzimy oraz co jest obecnie Twoim największym problemem jeśli chodzi o wprowadzenie zasad Biosłonejskich.

Tu masz artykuły, które warto przeczytać na start jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś.
http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/mikstura
http://portal.bioslone.pl/koktajl_blonnikowy
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna

A tutaj coś co może Cię zainteresować:
http://portal.bioslone.pl/choroba_hashimoto
http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/choroby-tarczycy-i-przytarczyc
« Ostatnia zmiana: 25-11-2015, 22:05 wysłane przez Shadow » Zapisane
Beast
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 25
MO: V.2013-2014, X.2017—
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #2 : 26-11-2015, 11:37 »

Zaczęłam dziś DP, artykuły znam na wylot, tylko do tej pory nie potrafiłam się zmusić do użycia wiedzy w praktyce - wiem, jak irracjonalnie to brzmi. Pytanie tylko, czy to cokolwiek zmieni w autoagresji, która już się zaczęła? W dodatku istnieje wyraźny zakaz grzybów, co oznacza, że muszę przestać pić drożdże - spodziewam się ostrego nawrotu trądziku, z którym tyle walczyłam i w końcu zlikwidowałam do zera... Znowu się zacznie. Czy może branie Kelpu by pomogło?
Zapisane
Udana
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 01.01.2014
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 1.251

« Odpowiedz #3 : 27-11-2015, 09:21 »

Nic nie pomoże, jak będzisz nadal pacjentem i będziesz łykać "metodę" jak tabletkę, by pomogło. Nie pomoże. Poczytaj wątki o tym jak ludzie długo dochodzili do zdrowia. Zacznij, rusz i potem zobaczysz, tak ciągle będziesz szukała złotego środka. A takiego nie ma.
Zapisane

Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku...
Beast
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 25
MO: V.2013-2014, X.2017—
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #4 : 27-11-2015, 10:47 »

Czy w takim razie słusznym będzie niebranie hormonów? Tak samo myślałam, że naprawi mi się wzrok, jeśli zmuszę go do samodzielnego działania - nie nosiłam okularów przez całe gimnazjum i wada wzrosła do -3,5. Była nabyta, a mam ją teraz większą od mojej mamy, która ma ją wrodzoną i muszę nosić soczewki. Tak samo mimo tego, że do tej pory nie brałam tyroksyny, tarczyca nawaliła i jak jej brać nie będę, choroba postępować będzie dalej. Z drugiej strony nie brałam żadnych tabletek od lat i nie chcę się faszerować, więc ciężko by mi było w ogóle to w siebie wetknąć... Czy jest szansa, że jak się naprawdę za siebie wezmę (już wróciłam do MO, DP rozpoczęta), nastąpi remisja? Moja ciotka wyleczyła tarczycę m.in. przez bioenergoterapię, ale ja jestem raczej temu przeciwna. Mimo tego, poszłabym chociaż raz na taką wizytę. Czy Mistrz przyjmuje każdego?
Zapisane
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #5 : 27-11-2015, 11:21 »

Cytat
Czy Mistrz przyjmuje każdego?

Najlepiej sprawdzić pod tel. 77 461 89 64
Zapisane
Beast
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 25
MO: V.2013-2014, X.2017—
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #6 : 09-12-2015, 14:31 »

Na razie wizyta nie będzie jednak potrzebna, przyszły wyniki badań krwi i są... idealne, przeciwciała też. Chyba już nigdy więcej nie dam się zbadać i siać w sobie takiej paniki. Zaczęłam codziennie łykać kelp i chyba niepotrzebnie... Teraz nie wiem, czy mam kontynuować suplementację, czy to może mi wręcz zaszkodzić. Niektóre choroby tarczycy biorą się z nadmiaru jodu. Chciałabym jednakże chociaż coś zrobić z włosami i w tym widziałam nadzieję. Czy któryś z forumowiczów bierze Kelp bez wyraźniejszego powodu?
Zapisane
Udana
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 01.01.2014
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 1.251

« Odpowiedz #7 : 10-12-2015, 10:01 »

Bez wyraźnego powodu to my nic nie bierzemy... Jak wpiszesz na głównej stronie forum, w wyszukiwarce słowo "kelp", to poznasz ten powód. I poczytaj też artykuły w Portalu na temat tarczycy, które Ci polecamy...
http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/choroby-tarczycy-i-przytarczyc
http://portal.bioslone.pl/choroba_hashimoto
Zapisane

Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku...
Beast
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 25
MO: V.2013-2014, X.2017—
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #8 : 23-12-2015, 19:00 »

Teoretycznie nic mi być nie powinno, ale mam spuchniętą szyję. Odkąd pamiętam miałam ciągłe problemy z gardłem - częste anginy, raz nawet zapalenie węzłów chłonnych. Oczywiście na to wszystko były antybiotyki w wieku dziecięcym, a ostatecznie nigdy nieprzyjęta (na szczęście) propozycja usunięcia migdałka. Parę miesięcy temu miałam znowu zapalenie gardła, ale tym razem szyja spuchła tak, że miałam wręcz drugi podbródek. Oczywiście teraz nie biorę żadnych specyfików, po prostu przeczekuję chorobę. Z pewnością organizm na w tym miejscu mnóstwo do naprawy.
Od paru dni mam powtórkę sytuacji i naprawdę kiepsko ta szyja wygląda. Czy istnieje szansa, że po oczyszczeniu jakoś ta opuchlizna zejdzie? Objaw ten wciąż podsuwa mi na myśl tarczycę, ale przez te wyniki już zupełnie można zgłupieć.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!