Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 01:25 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zapalenie prostaty - objawy, leczenia  (Przeczytany 150138 razy)
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #40 : 29-02-2012, 00:22 »

Te zioła są oczyszczające i moczopędne. Ja od samego początku często chodziłam do toalety.
Zapisane
Lukas123
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 28.08.12 KB:30.08.12
Wiadomości: 117

« Odpowiedz #41 : 01-03-2012, 20:59 »

Jak ma zapalenie prostaty to ciągłe bieganie do kibelka nie powinno dziwić. Przynajmniej w pierwszej fazie choroby.

Napiszę, co pozwoliło mi pozbyć się, właściwie w 100%, objawów zapalenia (i co sprawiło, że, być może wkrótce, zupełnie się wyleczy).

Przede wszystkim piłem zioła Grażyny, ale tylko przez około 3 miesiące regularnie. Na pewno pomogły, ale wg mnie jak ktoś się nie zastosuje do tego co napiszę poniżej może zapomnieć o jakimkolwiek skutecznym leczeniu gruczołu.

Najważniejsza zasada - zupełne wyeliminowanie cukrów prostych z jadłospisu. Chodzi tu również o fruktozę - wszelkie owoce są zabronione. Do tego należy jeść dużo warzyw, żeby żadnych witamin nie brakowało organizmowi. Jak dla mnie, jeśli spełni się tę wytyczną, to objawy maleją do takiego stopnia, że 'da się z tym żyć' i z każdym dniem jest lepiej. Druga zasada - wbrew pozorom nie pic za dużo. To tylko przysparza bólu.

Ja jeszcze wyeliminowałem z diety gluten, ale teraz jestem w fazie sprawdzania czy to też mi pomogło (powoli wprowadzam go do diety).
« Ostatnia zmiana: 02-03-2012, 09:45 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Ghost
Początkujący
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 2

« Odpowiedz #42 : 16-03-2012, 10:48 »

Mam 30 lat. Na przewlekłe zapalenie prostaty zachorowałem w listopadzie (5 miesięcy temu). Trudność w oddawaniu moczu, niemal nieustanne poczucie parcia na pęcherz, czasami także ból podbrzusza… Lekarz rodzinny skierował na badania i polecił udać się do urologa. Badania nie wykryły żadnych bakterii, a urolog stwierdził, że mam lekkie zapalenie pęcherza lub prostaty. Przypisał półantybiotyk bactrim (2 tygodnia brania) i urostonex. Po antybiotyku źle się czułem i wymiotowałem, ale lekarz polecał, żebym nie przerywał leczenia. Po tygodniu poczułem się lepiej. Dociągnąłem z antybiotykiem do 9-10 dni, a później odstawiłem. Przez tydzień byłem pewny, że się wyleczyłem. Niestety - pewnego dnia siedziałem sobie z piwkiem przed telewizorem i objawy wróciły. Myślałem, że mnie szlag trafi. Liczyłem, że zasnę i obudzę się zdrowy. Niestety - choroba trwa do dzisiaj… Oczywiście udałem się do urologa, a ten stwierdził, że mam przewlekłe zapalenie prostaty i z jego słów wynikało – kolokwialnie mówiąc – że mam przerąbane. Polecił pić urostonex i przypisał kolejny antybiotyk - doksycyklinę. Miałem ją brać przez 2 miesiące. Biorąc antybiotyk czułem się fatalnie - chodziłem ospały, objawy się nasilały zamiast poprawiać, wziąłem nawet urlop, żeby nie zawalać pracy. Po miesiącu nie chciałem już nic jeść, mogłem spać cały dzień, byłem wrakiem. Odstawiłem więc to cholerstwo. Przeczytałem co prawda różne tam opinie na forach itp. Generalnie wynikało z nich, że leczenie antybiotykami jednym pomagało, a innym nie. Mi spodobała się metoda faceta, który po przebyciu pięciu kuracji antybiotykowych odpuścił sobie w końcu lekarzy - zaczął zdrowo się odżywiać (warzywa, owoce), łykać tran i chodzić na basen. Słowem - zaczął dbać o siebie. Wyleczył się. Postanowiłem pójść tą drogą i pojawiła się poprawa. Zacząłem równocześnie chodzić do bioenergoterapeuty, ale nie wiem czy jego „zabiegi” mi pomagają czy nie. Po prostu po odstawieniu antybiotyków jednego dnia czuję się lepiej, a drugiego gorzej. Lepiej czuję się zawsze po tym jak porządnie wymęczę się na basenie. Siusiam wtedy „jak za starych, dobrych czasów”. Zawsze gorzej jest wieczorem, nocą (tzn. oddawanie moczu sprawia trudność, pojawia się ból w okolicach prawego jądra, wewnętrznej strony prawego uda), a lepiej ranem, zazwyczaj tak do południa. Po doksycyklinie poszedłem jeszcze do jednego urologa (wcześniejszego „odstawiłem”, bo nie nastrajał mnie optymistycznie). Nowy urolog zlecił badania, z których wynikało, że bakterii w moczu i spermie nie ma (ale tak jest zazwyczaj przy tym schorzeniu). Usłyszawszy, że czuję się lepiej po odstawieniu antybiotyku przypisanego przez wcześniejszego urologoa zalecił, żebym dalej robił to, co robię (czyli zdrowe żarcie + basen) i starał się nie myśleć o swojej chorobie.

Mimo, że zmiana tego trybu życia na czele z basenem pomaga, to nadal rewelacji nie ma. Lekarze nie wiedzą skąd bierze się przewlekłe zapalenie prostaty, a teorii jest kilka, np. tych związanych z niezdrowym i nerwowym trybem życia. W moim przypadku - to po prostu wypisz, wymaluj (zwłaszcza, że ja generalnie nerwowy jestem). Zresztą wydaje mi się, że objawy się pogarszają wtedy, gdy mam nerwowy dzień.

Jest jeszcze sprawa seksu. Seks nie ma wpływu na prostatę, może nawet jest trochę lepiej. O ile uprawiam go 1-2 razy dziennie. Jeżeli robię to więcej razy - objawy się pogarszają. Tak samo sprawa ma się z onanizowaniem. Ale zauważyłem, że lepsze efekty dla prostaty są po seksie niż po masturbacji.

Nie przeczytałem książek Józefa Słoneckiego. Tylko teksty na tym forum. I oczywiście przeczytałem cały ten wątek. Przyznam, że tak jak w przypadku Lukasa mam obawy co do MO. Najbardziej martwi mnie możliwość choroby, która pokrzyżuje mi plany. Pół biedy gdybym wiedział, że to wystąpi na pewno za tydzień (biorę zwolnienie i sajonara), a gorzej, że - z tego co piszecie - zachorować mogę niespodziewanie np. za kilka miesięcy. Od 19 roku choruję na zatoki. Leczyłem się poprzez płukanie zatok. Boję się, że po MO będę chorował nawet miesiącami.

Zakładając dalej, że na razie podaruję sobie MO, to pozostają mi ziółka wskazane przez Grażynę (na razie na 9 z tych ziół-  udało mi się zakupić tylko 3) lub Kalinę (jeszcze nie sprawdzałem co z tego jest dostępne).

Rozumiem też, że należy odstawić żarcie zawierające gluten i owoce (szkoda), prawda?

Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #43 : 16-03-2012, 11:00 »

Odstawić należy sporo więcej niż, jak to raczyłeś się wysłowić, żarcie zawierające gluten i owoce. Przeczytaj kilka razy portal. tam wszystko jest wyłożone łopatologicznie. Najlepiej kup jeszcze książki i miej pod ręką.
MO możesz sobie podarować obawiając się objawów oczyszczania i chorób, które pokrzyżują ci plany. Tylko wtedy bierz pod uwagę nieodwracalne zmiany patologiczne prostaty, albo innych narządów. Masz prosty wybór.
Zapisane
Euroscan
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 09.06.2011
Skąd: Legnica, Wrocław
Wiadomości: 145

« Odpowiedz #44 : 16-03-2012, 12:39 »

A czemu nie tabletki SpeMan, pisałem wyżej o tym.
Jak wyciszysz prostatę to dalej można zabrać się za jej wyleczenie i za leczenie Siebie.
Zapisane

euroscan:uparciuch, wydzielacz, GT2 zbieracz, KB, DZ, MO.
Ghost
Początkujący
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 2

« Odpowiedz #45 : 16-03-2012, 14:46 »

Dziękuję wszystkim za rady! Te forumowe i te w wiadomościach.

A czemu nie tabletki SpeMan, pisałem wyżej o tym.
Jak wyciszysz prostatę to dalej można zabrać się za jej wyleczenie i za leczenie Siebie.

Hmmm myślałem, że na tym forum prędzej ktoś odradzi mi łykanie tabletek. Do tej pory oprócz wspomnianego tranu łykałem (co wyleciało mi z pamięci) inny suplement diety - prostamol. Ale raczej pomagał jak umarłemu kadzidło. Brałem - bo ktoś z rodziny mi to kupił i myślałem sobie "kasa wydana, to zjem to do końca". Mogę spróbować SpeMana. Skoro pomaga...

Jest jeszcze kilka kwestii, o których nie wspomniałem, a które mogą mieć wpływ na mój stan.

1) nerwy w pracy zabijałem wieczorem alkoholem - najczęściej piwem lub whisky z colą.
2) Potrafiłem w środku nocy wstać i zjeść coś słodkiego - czasami np. tabliczkę czekolady.
3) pracę mam siedzącą - na jakieś 2-3 miesiące przed zapaleniem prostaty przez kilka dni bolały mnie plecy, ale to minęło.
4) w minione lato podczas gry w piłkę nożną coś sobie naderwałem w kroczu. Kopnąłem mocno piłkę i pojawił się okropny ból. Żona nasmarowała mnie jakąś maścią. Po tygodniu już bólu nie było. Urolog zasugerował, że mogło mieć to (chociaż szansę dawał na to mikroskopijną) związek z zapaleniem prostaty, bo "okolice miednicy są bardzo unerwione".
5) choruję od lat na zatoki. raz na jakiś czas się przepłukuję u jednego lekarza i mam spokój. Podobno choroby zatok też mogą wpływać na prostatę.
« Ostatnia zmiana: 16-03-2012, 15:03 wysłane przez Ghost » Zapisane
Lukas123
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 28.08.12 KB:30.08.12
Wiadomości: 117

« Odpowiedz #46 : 13-08-2012, 18:48 »

Ghoście, kilka rad od kolegi, co prawda młodszego, ale chyba bardziej doświadczonego w chorobie prostaty:

Cytat
Jest jeszcze sprawa seksu. Seks nie ma wpływu na prostatę, może nawet jest trochę lepiej. O ile uprawiam go 1-2 razy dziennie. Jeżeli robię to więcej razy - objawy się pogarszają. Tak samo sprawa ma się z onanizowaniem. Ale zauważyłem, że lepsze efekty dla prostaty są po seksie niż po masturbacji.

Heh. Seks ma jak najbardziej wpływ na prostatę - w trakcie wytrysku wypuszcza płyn, który łączy się z nasieniem produkowanym przez jądra i w takiej formie wychodzi na świat w postaci spermy.

Mi np. zapalenie prostaty pojawiło się właśnie po seksie... I chyba żartujesz z tym 1-2 razy dziennie... Jeśli to prawda to masz odpowiedź dlaczego nabawiłeś się zapalenia wg mnie. W zapaleniu prostaty seks można uprawiać max. 2 razy na tydzień.

I jeszcze ważne - jak z twoim wytryskiem - jaką konsystencję ma sperma, jak jest silny etc... To ważne sprawy, może brakuje Ci jakichś składników odżywczych(np. selenu, który ładnie można uzupełnić jedząc 1 orzecha brazylijskiego dziennie - co nie jest głupie bo w Polsce w ziemi jest bardzo mało selenu dlatego też mało jest go w produktach spożywczych.

Co do siedzenia - prostata nie lubi jak się na niej siedzi. A jak już musisz siedzieć - siedź na twardym. Nigdy na miękkim!

Dla chwilowej poprawy - kąpiel w gorącej wodzie. I ważne - rób sobie ćwiczenia jakieś rozciągające tamte miejsca. Nie wiem, połóż się na plecach i "kręć" nogami w stawie biodrowym, bądź kreatywny, staraj się zwiększać przepływ krwi w tamtych rejonach, powinno pomóc.

Również choruję na zatoki, ale potrafisz w logiczny sposób wskazać powiązanie pomiędzy jednym a drugim? smile

Zapisane
Chomik
Początkujący
*

Offline Offline

MO: Nie stosuję
Wiadomości: 2

« Odpowiedz #47 : 16-09-2012, 19:47 »

Jakieś dwa miesiące temu usłyszałem od lekarza diagnozę: przewlekłe zapalenie prostaty - tego się nie leczy, trzeba z tym żyć.
Objawy, okazało się, miałem dużo wcześniej nawet jakiś rok temu, na co nie zwracałem uwagi. Zaczynając od początku - od zawsze miałem problem 'delikatnego żołądka'.
Musiałem bardzo uważać na to co i kiedy jem. Zazwyczaj jedzenie potraw ostrych lub nawet ciepłych kończyło się wizytą w toalecie. W dodatku nie jedną. Wszystko zaczęło się około roku temu. Ciągłe parcie na stolec i potworne gazy. Od rana do wieczora w połączeniu z parciem na mocz. Cały czas. Dosłownie.
Sytuację łagodził alkohol co jak się okazało było drogą do nikąd. W końcu zaczęło się pochłanianie tabletek na biegunkę. W ilościach dość znacznych, lekarze stwierdzili "Zespół jelita drażliwego".
W czasie kolejnych wizyt jeden z lekarzy wpadł na pomysł, że może to być trzustka. Więc "KREON 1000" - Enzym trzustkowy - podobno jeżeli był by niepotrzebny organizm po prostu wydalił by go.
Więc po Kreonie ciągła biegunka ustąpiła.
Któregoś dnia po prostu przestałem go brać i kwestia stolców unormowała się.
Tak mi się wydawało. Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi (zapach i konsystencja) wskazywały na candydoze. Lekarze pukali się w czoło. Kazali brać Espumisan na okropne gazy.
W okolicach grudnia wystąpił paląco-swędzący ból w okolicy łonowej. Nawet gumka od majtek przeszkadzała. Był problem z sikaniem.
Z dnia na dzień libido przestało istnieć a to pociągnęło za sobą dalsze konsekwencje. Życie towarzyskie leży w gruzach. Moja kobieta nie ma już siły. Ja też.
Mam przewlekłe zapalenie prostaty. Nie wiem co to seks.
Zero chęci, zero pożądania. NIC. Jak patyk. To normalne przy zapaleniu prostaty?
Szukam pomocy gdzie tylko się da. Lekarze rozkładają ręce. Od tygodnia łykam SPEMAN. Sikam normalnie i nie boli - to tyle, kwestia libido i seksu bez zmian. Zastanawiam się nad rozpoczęciem kuracji MO i proszę o odpowiedź osoby które miały podobny problem i go pokonały albo dalej go mają. Jest jakaś pomoc? Jakiekolwiek szanse?
Nie piję alkoholu od prawie roku. Zacząłem znów palić choć teraz staram się ograniczać.
To tak pokrótce. Nie mam już siły. Boję się spojrzeć mojej kobiecie w oczy.
« Ostatnia zmiana: 17-09-2012, 08:17 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Luki27
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: maj 2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 292

« Odpowiedz #48 : 16-09-2012, 20:34 »

Miałem podobny problem z przewlekłym zapaleniem prostaty.
Mieszanka na drogi moczowe okazała się wybawieniem. Po dwóch miesiącach picia ziół zapalenie minęło.
Zapisane
Chomik
Początkujący
*

Offline Offline

MO: Nie stosuję
Wiadomości: 2

« Odpowiedz #49 : 16-09-2012, 20:51 »

Zapomniałem dodać - brak parcia na mocz i zapalenie pęcherzyków nasiennych też mnie dopadło. Jutro zamawiam zioła i zaczynam picie naparu.
Brać dalej SPEMAN ?
Zapisane
Alt87
Początkujący
*

Offline Offline

MO: nie stosuję
Wiadomości: 1

« Odpowiedz #50 : 08-10-2012, 16:47 »

Mam dosyć błahe pytanie - czy powszechnie stosowany tutaj skrót "MO" to "mikstura oczyszczająca" opisana pod tym linkiem? http://www.bioslone.pl/oczyszczanie/mikstura
Zapisane
Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #51 : 08-10-2012, 16:53 »

Oczywiście.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21772.0
« Ostatnia zmiana: 08-10-2012, 16:58 wysłane przez Asia61 » Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
Gibbon
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: Nie stosuję.
Wiedza:
Wiadomości: 1.370

« Odpowiedz #52 : 08-10-2012, 18:06 »

Mam dosyć błahe pytanie - czy powszechnie stosowany tutaj skrót "MO" to "mikstura oczyszczająca" opisana pod tym linkiem? http://www.bioslone.pl/oczyszczanie/mikstura
Radziłbym najpierw przeczytać wszystko z portalu (przynajmniej), zanim pojawi się drugie zapytanie.
Zapisane
Gosia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 60
MO: 12.02.2011
Skąd: Mazowsze
Wiadomości: 118

« Odpowiedz #53 : 17-01-2013, 22:04 »

Mój mąż ma problemy z oddawaniem moczu. Dzisiaj urolog wydał decyzję, że jest to wina gruczolaka stercza. Zlecił termozabieg TURF tzn. działanie na niego wysoką temperaturą. Boimy się tego zabiegu i nie zdecydowaliśmy się. Jak zmniejszyć to powiększenie prostaty, które utrudnia mu oddawanie moczu, gdyż uciska na pęcherz? Mąż pije MO prawie 2 lata, KB trochę ostatnio zaniedbaliśmy, zamierzam wprowadzić mu zioła MDM.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #54 : 18-01-2013, 08:48 »

Zacząłbym od mieszanki oczyszczającej drogi moczowe.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Gosia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 60
MO: 12.02.2011
Skąd: Mazowsze
Wiadomości: 118

« Odpowiedz #55 : 18-01-2013, 18:56 »

Trochę się jej obawiam, gdyż mąż miał 30 lat temu usuwany kamień, który zablokował przewód moczowy. Potem co kilka lat łapie go kolka nerkowa, co chyba świadczy o tym, że te kamienie znów się tworzą. Boimy się je poruszyć. Może najpierw je czymś rozpuścić?
Zapisane
Lubofur
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 1

« Odpowiedz #56 : 04-11-2013, 21:12 »

Czy ktoś jest w stanie się wypowiedzieć na temat połączenia ziół na prostatę ojca Klimuszki z fitolizyną?

Oprócz prawdopodobnego zapalenia prostaty od dłuższego czasu, w usg wyszedł mały kamień nerkowy. Ponieważ przed faktem ujawnienia tego kamienia urolog zalecał stosowanie fitolizyny na prostatę (razem z innymi lekami ziołowymi), teraz fitolizyna stała się wręcz wskazana.

Jednocześnie po nieskutecznej terapii antybiotykiem postanowiłem zacząć brać zioła Klimuszki i nie jestem pewien czy mogę łączyć je z fitolizyną?

 
Zapisane
Lag
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: Jeszcze nie
Wiadomości: 2

« Odpowiedz #57 : 08-12-2013, 23:01 »

Witam wszystkich. Mam 28 lat, od 7 miesięcy mam nieprzerwane problemy bólowe. Zaczęło się od imprezy.. Później dzień z kacem, praktycznie cały dzień nie jadłem, piłem tylko ciepły sok jabłkowy (na kaca). Dopiero następnego dnia jak już coś zjadłem zaczęły się moje problemy - dziwne bóle podbrzusza a także nerki prawej ciągnące się wzdłuż boku. Dodatkowo dziwna tkliwość koło pępka. Mógłbym to nazwać "nadtkliwością" ponieważ były punkty gdzie lekkie dotknięcie było odbierane jakbym czuł ukłucie szpilką(?).
Miałem nieznacznie podwyższoną gorączkę - ok.37 ...
Żeby nie zajmować czasu nie będę opisywał moich przygód z lekarzami. We krwi wszystko było OK tylko limfocyty miałem (mam nadal) podwyżone w rozmazie (63%) - max. jest 45%, a tak to próby wątrobowe, trzustkowe, wszystko OK. Zrobiłem kolonoskopie, gastroskopie - wszystko OK. Nawet tomografie brzucha prywatnie - też ok. Dopiero przy trzecim USG pani dr powiedziała, że mam powiększony gruczoł krokowy.
Fakt, miewałem już od wielu lat wcześniej małe problemy z oddawaniem moczu (tj. słaby strumień, około 5-10sek do rozpoczęcia mikcji), ale nigdy mnie to nie bolało, poza tym po wypiciu piwka mocz leciał silnym strumieniem no i badania moczu wychodziły OK. Jednak był to mój jedyny trop, więc poszedłem do krakowskiego urologa. Ten zapytał się mnie czy miałem kiedyś badanie per rectum, powiedziałem mu, że nie. Jak mi je zrobił to tak zawyłem, że wszystkim w poczekalni chyba się włos zjeżył. A naprawdę jestem facetem odpornym na ból, więc musiało być naprawdę źle. Diagnoza - prostatitis. Zlecone badania na bakterie, grzyby, chlamydie.. Zrobiłem - wszystko jałowe.. To było jakieś 2 miesiące temu.. Od tego czasu nie wróciłem tam do niego, bo wiedziałem, że mi przepisze antybiotyki, które są podobno nieskuteczne w tym zapaleniu i zacząłem działać na własną rękę. Zioła bonifratrów, ciepłe zupki. Zero gazowanego i słodkiego, oczywiście zero alko. Dużo wody z cytryną, czasem z odrobiną oleju (lnianego bądź oliwy).. Bywało różnie - raz gorzej raz lepiej, jednak ciągle nie było tak jak było PRZEDTEM. Najbardziej dokuczliwy jest ból "pod żebrem" w okolicy nerki. Dziwiło mnie to trochę, ponieważ urolog był zdania, że nie powinno aż tam to promieniować.. Niestety promieniowało.. Ostatnio zaczynało być w miarę ok, na pewno lepiej. Bóle trochę zelżały. Moja dziewczyna miała urodziny postanowiłem wypić dwie szklaneczki whisky z lodem i z colą. Po półrocznej abstynencji, pomyślałem, że może już minęło najgorsze i kilka łyków alkoholu mnie nie zabije. I faktycznie. W dzień picia nie bolało. Zaczęło dopiero następnego dnia wieczorem. Powtórka z rozrywki - jakbym się cofnął o te pół roku. Nie ukrywam - jestem załamany. Najgorsza jest ta myśl, że nie wiem na 100% czy ten ból w okolicach prawego (nerki?, moczowodu?) jest spowodowany tym przewlekłym zapaleniem prostaty czy może czymś innym.. W tym tygodniu idę kolejny raz do tego urologa.. Może spróbować jednak tych antybiotyków? Naprawdę nie wiem.. Próbowałem już dużych ilości czosnku, 5 razy ziółka na dzień, sporo wypijałem cytryny z wodą.. No plus oczywiście dieta. I wszystko to na nic. Nie wiem, żyć mi się odechciało. Zazdroszczę tym którzy nie mają tego bólu..

Aha jeszcze jedno - w rozmazie zawsze wychodzą mi niskie granulocyty segmentowane - ok. 22-26%. Norma to między 40 a 70
« Ostatnia zmiana: 08-12-2013, 23:12 wysłane przez Lag » Zapisane
Oceanik
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: Od 01.07.2012r. do 15.08.2014r.
Wiadomości: 89

« Odpowiedz #58 : 16-01-2014, 01:41 »

Planuję rozpocząć picie Nefroseptu po nieudanej przygodzie z mieszanką na drogi moczowe, którą piłem pół roku. Zmusza mnie do tego przewlekły stan zapalny gruczołu krokowego objawiający się np. tym, że nie mogę dłużej niż kilka minut przebywać w pozycji siedzącej, bo od razu czuję silny ból i uczucie rozpierania oraz bardzo częstym oddawaniem moczu zwłaszcza w nocy, nawet do 6 razy. Z tym problemem walczę już, nie uwierzycie, ale 20 lat. Zawsze leczony byłem antybiotykami, które jak sądzę zniszczyły mi układ pokarmowy. Oczywiście z uwagi na to często miałem dolegliwości w postaci bólów brzucha, mdłości, zaparć lub biegunek, hemoroidów, później doszły jeszcze problemy z infekcjami układu oddechowego. Trochę te objawy ustąpiły po wdrożeniu MO, DP, KB. Teraz jednak zauważam, że te dolegliwości ponownie wracają. W związku z tym chciałbym spróbować Nefroseptu i pytanie do was czy Nefrosept nie będzie za ostrym środkiem jeżeli mam takie kłopoty z układem pokarmowym, który zmusił mnie do odstawienia nawet mieszanki na drogi moczowe.           
Zapisane
Strony: 1 2 [3]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!